piątek, 28 września 2012

Fap folder - post od lat 18 xD (i dla jaj napisany)

Ktoś się w komentarzach pytał co to znaczy "fap folder".

Tu jest odpowiedź

Ja miałem na myśli zbiór ulubionych albumów ;) (eartube xD - jedyna strona gdzie wszystko jest w mono :>)


Taki tam fap folder :)

Nie widać wszystkiego bo jest za dużo. ;) TD & KS wrzuciłem jako skrót do całego folderu, nie poszczególnych albumów. xD Jest w sumie wszystko - od wczesnych Beatlesów i lajtową elektronikę JMJ aż do TD i KS oraz... "Kill 'Em All" Metalliki i wczesne albumy Maidenów. Ojciec się dziwi, jak osoba taka jak ja (lubiąca Beatlesów) może słuchać metalu. :) Ja potrafię. xD

Fotka autorstwa własnego. Pomysł pochodzi z internetów xD

czwartek, 27 września 2012

27.09.2012 - Nowości na półce - odc. 2

No, nie takie nowe ale dopiero teraz się nimi chwalę. Krótko będzie bo tylko 2 płyty.

Tangerine Dream - Sorcerer - soundtrack do filmu "Cena Strachu" Williama Fredkina (remake filmu z lat 50.). Oryginalnie wyszedł w 1977.  Jeden z najlepszych soundtracków TD. Na koncertach pojawiał się "Betrayal (Sorcerer Theme)" (np. na albumie "Valentine Wheels" jest wersja z Londynu, 1997). Kupiłem wznowienie na CD z 2002.


Fragmenty albumu:


Betrayal (Sorcerer Theme) - ok. 3,5 minuty
Grind - ok. 3 minut
Creation  - ok. 5 minut
Abyss - ok. 7 minut
Impressions Of Sorcerer - ok. 3 minut



Tangerine Dream - Tangines Scales - składanka TD. Jedna z wielu. Co rok to prorok. ;) W 2007 roku zaspamowali swoją dyskografię mnóstwem składanek. To jest jedna z nich, wyd. 2007. Co prawda mam box set "The Electronic Journey" w którego skład wchodzi ta składanka (jedna z 10 płyt) ale przynajmniej mam oddzielnie oryginał. ;) Składanka zawiera tylko jeden nowy utwór - House Of The Rising Sun (Southend Mix).


Barbakane - ok. 6 minut (remix z 1995)
Horizon (Warsaw Gate Mix) - ok. 8 minut - wbrew nazwie jest to tylko wycinek a nie remix.
Storm Seekers - ok. 5 minut - fragment utworu Storm Seekers / Cool Shibuya
Teetering Scale - ok. 4 minut
Underwater Twilight - ok. 6 minut

To wszystko na razie. :) Miłego słuchania i czytania! :D

27.09.2012 - Eargasm.

No cóż, blog żyje. Nie zawsze chce mi się pisać bo często nie mam za bardzo o czym. Nie będę przecież pisał np. "Dziś znowu się nażarłem. Pół dnia w kiblu. Ja pierdole, ale sranie" bo od tego mam fejsa. xD Dzisiaj pojawi się poza tym postem może jeszcze jeden. Albo dwa. Na pewno nie 666. :>

Do rzeczy.

Jakiś czas temu ściągnąłem sobie dyskografię Radio Massacre International. Dopiero wczoraj wgrałem sobie część albumów na iPoda. Oczywiście wszystkie są w mono. ;f  Wyjątkowo nie zacząłem od samego początku a od prawie, że samego końca. ;) Otóż zespół ten w 2008 roku wydał samplera "Fast Forward" (jako CD-R). W 2011 roku udostępnili tę płytę za darmo (w postaci 160kbps mp3). W formie 5 części, przedstawia aż 30 wydawnictw które do 2008 zostały nagrane. Wszystkie są połączone ze sobą w całość (w ramach jednej części) a więc odbiegają nieco od swoich macierzystych, albumowych wersji. Dodatkowo wybór ten nie jest przedstawiony chronologicznie. Jest to idealne wprowadzenie do twórczości tego zespołu.
Napisałem o tym na swoim fejsie:

"Od rana na poważnie. Mam ściągniętą i częściowo przerobioną na mono dyskografię Radio Massacre International. Zwykle zaczynam od początku ale tym razem, wyjątkowo, od samplera zespołu - "Fast Forward", który to jest udostępniony do ściągnięcia za darmo (160kbps mp3) na stronie zespołu - w całości. Pierwsze 6 minut - naprawdę fajne. Jest taka sekwencja, jakby żywcem z Rykoszetującego TD wzięta. Szkoda, że to, co jest "pod nią" jest wg. mnie za ciche. Pomysły muzyczne szybko przechodzą z jednego w drugi, zupełnie jak sekcje w np. "Logos". Album ("Fast Forward") ten został stworzony jako introdukcja do twórczości tego zespołu - przedstawia fragmenty każdej z płyt (do momentu wydania tegoż samplera), w różnej kolejności ale za to delikatnie przerobione by pasowały do siebie. Na sampler składa się 5 transz, czyli utworów. W trakcie pisania tego jestem w 3/4 Transzy 1szej. Właśnie leci kolejna mandarynizująca sekwencja. To jest to. Duch F-F-B żyje. Szkoła Berlińska nigdy nie umrze. Es klingt gut..."

Co jakiś czas pojawia się bardziej rockowa sekcja. Mimo wszystko elektronika nie przestaje grać. W tej chwili jestem w 3/4 Transzy 5tej. Jeżeli chcecie sięgnąć po coś naprawdę dobrego a Redshift (pamiętacie moje peany nad ich debiutanckim albumem?) was znudził  i nie chcecie odbiegać od mandarynkowych klimatów (zbytnio :>) to gorąco polecam ten sampler. Zespół udostępnia z każdej pozostałej płyty przynajmniej jeden fragment (w mp3). Jak dla mnie - rewelacja. Od razu wszedłem na fejsbuka zespołu, zalajkowałem i dałem komenta. xD Mimo swojej niskiej popularności (płyty wydają od 1995, nagrywają od hmm.. dawna :D a tylko prawie 270 lajków) są świetnym zespołem. Idealny dla hipsterów - mało znany. xD
Tak więc ściągać i zachwycać się. Jest czym. Album od razu idzie do fap folderu. xD Przeżyłem aż 80cio minutowy eargasm.

Oczywiście linkełe:

Fast Forward - 2008, sampler,  1 CD

Czekam na Wasze reakcje w komentach! :)

Bonus:
"I'm now listening "Fast Forward". Downloaded it as an introduction. Not even finished it - I'm near the middle of second track. You're awesome! If anyone would label that as TD bootleg, some people would be caught. Good job. I don't know what more I can say - the music speaks for itself."

Jest to mój koment dany zaraz po lajku na stronie FB zespołu - Radio Massacre International

czwartek, 13 września 2012

13.09.2012 - Nowości na półce :)

O ile na półce przybyło co nieco to niestety w życiu naukowym się pokomplikowało. Egzamin zdany? Praktyki rozliczone? Niby idealnie ale NIE. Nie mam wpisów z dwóch przedmiotów. ;____________; Indeks i kartę trzeba rozliczyć do 20.09.2012. Fajnie. Jak się nie wyrobię to co? Wywalą mnie? MNIE? :D
Ten post miał nie być o narzekaniu. Więc wracam do meritum sprawy czyli nowych PŁYT. :) A tego nieco przybyło, wg Discogs - sztuk 4 + nieco więcej. Kilka Beatlesów które dostałem od ojca + związane z nimi (debiut Juliana Lennona). Najpierw najnowsze nabytki. Cały swój hajs wydałem na... 2 płyty. Normalnie milioner ze mnie - 85 zł, majątek. ;) Jak na mnie. :)

A o to moje małe co nieco:

Pergamon - Tangerine Dream, 1986 Caroline Records. Amierikańskij CeDek. xD Ciężko dorwać stare wydanie (potem było wznowienie w 1996 i w tym roku wznowiono). Zwykle jak jest to kosztuje ok. 100 zł. Mnie się udało kupić za 30. W świetnym stanie. No, mam też "Tangram" (Virgin, 1984, fioletowy a nie czerwony). Czyli komplecik. ;) "Pergamon" jest albumem koncertowym (pseudo, gdyż jest to zremiksowany materiał z dwóch koncertów z dnia 31.01.1980). Jak już wspomniałem, na cały album składają się fragmenty z dwóch koncertów. Jest to kluczowa data w historii Tangerine Dream z dwojakiego powodu. Po pierwsze - debiut nowego członka - Johannesa Schmoellinga (1979 (?) / 1980 - październik 1985) a po drugie - oba koncerty tego dnia są ostatnimi improwizowanymi występami grupy. Niestety znany jest tylko wieczorny koncert (Tangerine Tree nr bodajże 17). Na szczęście na oba utwory z tej płyty składają się części z obu koncertów. Ponadto pojawiają się motywy, które wrócą jeszcze w tym samym roku - na albumie studyjnym "Tangram". "Pergamon" zadebiutował w 1980 roku na winylu jako "Quichotte" (nakładem wytwórni Amiga). Wyszedł tylko w Niemczech. W 1986 roku Virgin wydał ten materiał na CD. Szczególnie warto zwrócić uwagę na solo (piano) grane przez Johannesa.

Quichotte Part 1 - 23 minuty
Quichotte Part 2 - 23 minuty
Quichotte Part 1 (fragment) - samo solo Schmoellinga

Are You Sequenced? - Klaus Schulze, 1996, Eye Of The Storm. Miałem niebywałą okazję kupić za 40 zł dwupłytowe wydanie tegoż albumu. CD 1 - album. Nietypowa w swej konstrukcji suita. Składa się z 11 części. Każda z nich bazuje na motywie (sekwencji) zaproponowanej w części pierwszej (Welcome To The Moog Brothers). Każda kolejna ją rozwija i przekształca. Zachowana przy tym jest ciągłość. Jest to brzmienie zupełnie odmienne od tego, co Schulze zaproponował na "In Blue" (jego studyjny album z 1995 roku). Zresztą tytuł zachęca do przesłuchania - tu jest to, co Schulze potrafi najlepiej - SEKWENCJE. Sekwencer pracuje non stop. Przez bite 80 minut. Pierwotnie materiał znajdujący się na tym albumie został zagrany w kwietniu 1996 na koncercie lecz został poprawiony w studiu i znalazł ujście na tym oto wydawnictwie.
Płyta druga jest już zgoła odmienną rzeczą. Często uznawana za pomyłkę, czego dowodzi fakt iż "Are You Sequenced?" zostało wznowione już w 1997 w postaci pojedynczego CD z albumem. Wracając do drugiego kompaktu, na nim są remiksy (nie Made By Schulze ale m,in przez kolabolatora Pete'a Namlooka - obaj panowie mają wspólnych kilka albumów) fragmentów z płyty "właściwej". W żadnym innym wydaniu tej płyty nie ma, poza pierwszym, z 1996. Obecne wydanie (2005-2007, nie pamiętam z którego roku) również zawiera 2 CD ale zamiast remiksów jest zupełnie inny utwór. Tak więc są one eKSkluzywnym ( :D) bonusem do tego wydania. Dawno ich nie słuchałem. Spotkałem się z opinią iż jest to "ordynarne techno". Mogło być gorzej - dubstep. xD
Zestawik w świetnym stanie upolowałem za 40 zł.

Fragmenty z YT:

Vocs In The Dark I  - 5 minut
Vocs In The Dark II  - 10 minut

Tym oto sposobem pogodziłem swoje dwie miłości muzyczne - Tangerine Dream i Klausa Schulze. Kupiłem ich płyty i siedziały one w jednym plecaku. :D

Jeszcze mam 1-2 płyty do opisania. Tym razem będzie krótko.

Pod koniec sierpnia, w Gazecie Wyborczej (vel Gazecie Wybiórczej ;)) ukazało się wznowienie albumu "The Symphonic Jean Michel Jarre" (2006). Jest to próba zagrania najsłynniejszych kompozycji JMJ przez Praską Orkiestrę Symfoniczną. Na 2 płytach mamy np. Oxygene 4, Magnetic Fields 1 i 5, Chronologie 2. Każda z płyt wyszła oddzielnie i pod wspólnym tytułem "Jean Michel Jarre Symfonicznie". Z Jarre'a dawno nic nie kupowałem (z kilka lat to by było pewnie, ze 2 może). Traktuję te wydawnictwo jako ciekawostkę. Nawet nie słuchałem. Dopiero dzisiaj na kompa przegrałem (po uporządkowaniu statusu na Discogs - nieco z tym roboty było).

Płyta 1sza
Płyta 2ga

Fragmenty z YT:
Chronologie 1
Oxygene 13
Equinoxe 4
Rendez-Vous II

No, to by było na tyle. Może kiedyś napiszę posta o winylach które dostałem od Ojca. Na razie musi Wam wystarczyć czytanie o ostatnio zakupionych CD. :) Miłego czytania i ew. słuchania. :)

środa, 5 września 2012

Seek & Destroy: MTBS xD

    ...czyli moja walka z depresją & niechęcią do nauki oraz Metodami i Technikami Badań Społecznych. Miało być wczoraj ale będzie dzisiaj. ;___; Nie za bardzo mi się chciało wczoraj. ;___;  Jak zwykle doskonaliłem przez wakacje swojego skilla w opierdolingu (wiecie, jestem reprezentantem PL na IO w tej dziedzinie xD). Miałem przez dwa miesiące ostro zakuwać do egzaminu ponieważ uwaliłem ćwiczenia. Zabrakło mi jednego punktu. ;_____________________;.  Na szczęście poprawiłem i miałem wolne. Zostawiłem pamiątkę po mojej furii - rozwalone drzwi w swoim pokoju ("przypadek" :>). xD Tak naprawdę uczyć się do egzaminu (termin nie przepadł) na 3 dni przed. Jednego - tylko notatki z wykładów. Drugiego nic nie zrobiłem (a miałem czytać lektury z ćwiczeń).
    Trzeciego miałem atak depresji. Nic mi się nie chciało (poza płaczem). Jednak w końcu, o 20 czy 22, zacząłem się uczyć. Najpierw notatki z wykładów potem z ćwiczeń. Gdy skończyłem sobie powtarzać, zasiadłem przed kompem i przeglądałem skany z wykładów na których nie byłem. Miałem jeszcze przejrzeć skrypt z lektur ale nie miałem siły. Na zegarku była 4.30 a ja miałem wstać o 5. Przestawiłem budzik na 6 i polazłem spać.
     Za samo przeczytanie ocen nie ma więc po dokonaniu niezbędnych rytuałów wyprawiłem się w kierunku swojego wydziału. Myślałem, że na 9 zdążę. Niestety nie ale nic się nie stało. :)  Byłem na 9.30 i czekałem w kolejce (dość luźnej zresztą). Wyjąłem skrypt z lektur i zacząłem się uczyć. W autobusie słuchałem "Moondawn" i spałem. xD Czując napięcie i stres, nie przeczytawszy nawet połowy stosu kartek, który mienił się skryptem (niekompletnym zresztą), postanowiłem iść na żywioł. W końcu drugi termin (poprawkowy) mi nie przepada. Więc luz ale i tak trzeba dać z siebie 666% xD.
    Nadeszła moja godzina, dla mnie wybił dzwon. Pokazałem swój indeks i kartę. Zostały sprawdzone pod kątem posiadania przeze mnie zalki z ćwiczeń. Mogłem więc kontynuować procedurę. Kolejnym etapem był wybór narzędzia egzekucji. Leżały przede mną kartki z wypisanymi na nich różnymi metodami "uśmiercania" studentów. Oczywiście nikt nie znał pytań. Wybrałem metodę 2. Tak jak każda, składała się z trzech rodzajów tortur. Miałem chwilę na oswojenie się ze śmiercią. W tym czasie obie egzaminatorki odpytywały swoich nieszczęśników. Po kilku minutach nadeszła kolej na mnie. Podałem kartę i indeks wraz ze swoimi pytaniami.
     Pierwsze z nich poszło mi naprawdę dobrze. Nie było trudne, takie rozgrzewkowe. Podobnie było z ostatnim. Najgorsze było pośrodku. Egzaminatorka musiała mi sporo pomagać. Oczywiście improwizowałem. Niestety sekwencje słów jakie z siebie wydałem nie były tymi odpowiednimi, które zrobiłyby na niej wrażenie. Ale jakoś poszło, dzięki Jej pomocy. Byłem w połowie drogi. Przebrnąłem przez koszmar. Teraz czas na ocenę. Przeżyłem tortury. Spodziewałem się góra 3. Dla tej oceny zrobiłbym wszystko. Werdykt: 4+. Otworzyłem swoją twarzoczaszkę ze zdziwienia. No jak to? Aż 4+ ? To aż zbytek łaski z Jej strony. Ale nie protestowałem. Poczekałem aż wpisze ją do indeksu i na kartę a potem podziękowałem. Wyszedłem uradowany. Jak do tej pory, u tej egzaminatorki (pytała mnie prowadząca wykład, babka od ćwiczeń również była) to była najlepsza ocena.
    Niestety musiałem poczekać parę minut aż otworzą dziekanat. Połaziłem po sklepach z płytami ("Are You Sequenced" Schulza za 40 zł - 2 CD - wyd. 1996 !!!) ale niestety byłem zbyt ubogi w grosiwo aby sprawić sobie nagrodę. W międzyczasie leciał sobie "A Hard Day's Night" Beatlesów. A mnie chciało się śpiewać z radości (McCartneyem niestety nie jestem więc nie śpiewałem xD).
     Bez kolejek i problemów oddałem indeks w rozliczenie i poszedłem na przystanek. Po raz drugi miałem szczęście. :D Chciało mi się pić... a niedaleko przystanku Wedel rozdawał czekoladę do picia. :D Pyszna. :) Wróciłem do domu i słuchałem "Blackdance". Niestety znowu spałem więc przy "Voices of Syn" nie zwracałem uwagi na muzykę. W domu jeszcze raz puściłem ten kawałek i słuchałem bonusów. Odsyłam do posta: "Podwójna (i niestety ostatnia jak na razie) recka - 09.05.2012: „The Dome Event” i „Blackdance” - Klaus Schulze".  Tam jest skrobnięta przeze mnie recenzja tego niedocenianego albumu.
    No, myślę iż tyle na razie starczy. Opisałem bardzo ważny moment w moim życiu. :) Jestem już (w końcu) studentem trzeciego roku! :)