Rano postanowiłem posłuchać sobie na kompie czegoś z płyty (ale wrażenia opisuję dopiero teraz). Poranną obsługę OGame i przeglądaniu głupot na necie umilał mi Mistrz i jego "Miditerranean Pads". Lubi się pieścić ze słowami. ;) W jego wieku pewnie tylko to mu zostało. :P Chcąc przetłumaczyć nazwę albumu, wymyśliłem tylko "Śródsynthomorskie Perkusjonalia". Brzmi dziwnie ale... Doskonale pasuje do tego, co Schulze zaprezentował na tym albumie. Perkusja. Dużo perkusji. A raczej automaty perkusyjne. W tle różne dodatki. Jeden z jego najsłabszych albumów. Ale trzeba oddać Bogu co boskie a Cesarzowi co cesarskie więc muszę się zgodzić z tym co KS (albo raczej KDM) napisał o tym albumie na swojej stronie: "This album shows a new direction". Klaus odchodzi od sekwencji, poszukuje swojego "Audentity" w bardziej klasycznych formach. W jednym utworze na wspomnianym "Miditerranean Pads" mamy miejscami podniosłe partie., w innym (tytułowy) - fortepian i kobiecy głos (Elfi, jego żona, nie żadne sample. Swoją drogą, ciekawe czy te różne jęki itp co wykorzystywał na późniejszych płytach są jej czy powycinał z filmów dla dorosłych ;)). Styl ten będzie towarzyszyć KS przez pierwszą połowę lat 90 - mniej sekwencerów niż zwykle, więcej "ręcznej roboty" i sporo sampli. Różnych - od "dżungli" (vide początek, pierwsze 7 minut, albumu "The Dome Event") po kobiece jęki i inne instrumenty. O numerze z "gitarowym" Minimoogiem na "Gringo Nero" (album "Beyond Recall") pewnie wiecie. ;) Tu są zaledwie przymiarki, próby zrobienia czegoś nowego, epokę "klausycyzmu" wieńczy moim zdaniem "coverowy" album "Goes Classic" (wznowiony w 2012 roku jako podwójny LP pod tytułem "Midi Klassik"). Klaus zagrał kilka klasyków w swój "klausyczny" sposób oraz dodał coś od siebie. ;) Rozpisałem się. A miało być krótko. W sumie to nie za bardzo lubię ten album. Słaby jest. Mało w nim akcji aza dużo perkusji.Taki zbyt monotonny, nawet jak na KS. Zdecydowanie bardziej wolę jego następcę, "Beyond Recall"(który mi się wydaje nieco jazzujący - tak, mam zerowe pojęcie o jazzie xD). 1/5 - nie przypominam sobie tak słabego albumu u Klausa. A nie znam całej dyskografii i nie pamiętam wszystkiego. Rozumiem intencje Mistrza, chęć zmian i poszukiwań ale nie wyszło tu mu najlepiej. Na szczęście w niedalekiej przyszłości mieliśmy powrót "Klausa marnotrawnego"do sekwencerów...
Edit:
Okładka albumu. Wzięta ze strony KS. Mam CD, pierwsze wydanie. :P
Witam Was w nowym roku! ;) Jako, że dawno nic nie pisałem a pojawiła się okazja (i "Zeit" by napisać) to postanowiłem z niej skorzystać. Miłego czytania i słuchania! ;)
Otóż wczoraj odebrałem zamówiony w Empiku świeżo wydany singiel Depeche Mode - "Heaven". Nawet w dwóch wersjach. ;) Zrezygnowali chyba z podziału na "zwykłe" single i "limitowane" bo na ostatnim singlu też tego nie ma ("Personal Jesus 2011", promujący składankę "Remixes 81-11"). Wynikać to może z tego iż jest tylko jedna wersja CD tego singla. Tutaj mamy zmiany już na poziomie wytwórni (Columbia wydała, Sony wytłoczył). Mute wciąż jest. Od 1981, debiutanckiego singla DM "Dreaming Of Me". ;)
Jak pewnie wiecie (a jak nie to Was informuję :P), Depeche Mode w tym roku (w marcu dokładniej) wydaje nowy album, zatytułowany "Delta Machine". "Heaven" jest singlem, który ma go zapowiadać, prezentować nowe brzmienie zespołu. W każdym razie cena jest bardzo kusząca - tylko 12 zł (a jak się odbiera w Empiku to nie płaci się za wysyłkę). Nie mieli na stanie w dziale z płytami, jak na razie jest tylko na zamówienie. Sorry za reklamę ale przy tak tanim zakupie to wysyłka jest bardzo kosztowna. :)
Do rzeczy. Dzisiaj rano przesłuchałem obu singli na iPodzie. Nie chciało mi się słuchać na kompie z płyt. ;) Recenzja zawiera subiektywne odczucia związane z pierwszym przesłuchaniem. Mimo iż utwór "Heaven" był dostępny na YT, nie sięgnąłem po niego. Czekałem i pościłem aż do dzisiaj kiedy go włączyłem. Nie chciałem "piracić" :P Jakie są moje odczucia? Czytajcie dalej. :)
"Właściwą" część recenzji zacznę od warstwy (poli)graficznej. "Heaven", zarówno zwykły jak i remixowy, zostały wydane w tekturowej kopertce, tak samo jak wspomniany wyżej "Personal Jesus 2011". Okładka przedstawia skute lodem drzewa. Ponadto zaprezentowane też jest nowe logo zespołu - strasznie brzydkie moim zdaniem. Z "tyłu" singla jest ukazana okładka nadchodzącego albumu - również nieciekawa i nieprzyciągająca uwagi. 2/3 "tyłu" zajmuje zdjęcie zespołu - chłopaki nic się nie zestarzeli. ;) Gahan chyba zapuścił wąsy. ;) Okładki obu singli (niemalże identyczne) wrzuciłem pod treścią posta. Mam nadzieję, że się podobają. :P Mi nie przypadły do gustu ale z porą się wyrobili - jeszcze jest zima. ;) Wczoraj nawet śnieg padał u mnie! ;) Nadruki na płytach też są nieciekawe - czarne ale z różnokolorowym "D" wg nowego logo zespołu (na "zwykłym" - ciemnoniebieskie, na "remixowym" - ciemnoczerwone). No cóż, warstwa graficzna singla jest dość słaba i nijaka. Nic nie odnosi się do samego singla, może raczej do brzmienia, które jest dość chłodne. Singiel też wyszedł na winylu ale nie zbieram winylowych singli bo nie posiadam stosownego odtwarzacza do nich. ;)
Czas na przynajmniej krótki opis tego co jest najważniejsze - zawartości muzycznej obu płyt. Tak jak wspomniałem wcześniej, nowy utwór DM brzmi dość chłodno.Tytułowy "Heaven" kojarzyć się może z... "Condemnation" z Songs Of Faith And Devotion (1993), który również był wydany jako singiel ("zwykły", nie promujący - ten album był promowany przez singla "I Feel You"). Z tym, że, moim zdaniem, "Condemnation" jest lepszy. "Heaven" jest dość nudny moim zdaniem. Nie rozgrzewa, taki nijaki. Sporo gorszy i ubogi brzmieniowo od poprzedniego albumu - "Sounds Of The Universe". Chociaż taki "Wrong" też jest ubogi brzmieniowo lecz w tym przypadku wyszło mu na dobre - jest to świetny kawałek i liczę, że, jeżeli pojawię się na koncercie Depechów w Warszawie, będę mógł go usłyszeć. "Heaven" jest po prostu "Wrong" moim zdaniem. ;) Nieco lepszy (ale tylko nieco) jest B-Side - "All That's Mine". Znajdzie się on na Deluxe wersji "Delta Machine", która zostanie wzbogacona bogatszą książeczką i czterema dodatkowymi utworami (w tym wspomniany "All That's Mine"). Oceniając podstawową wersję singla muszę stwierdzić iż nowy album może być słaby. Nie ma tego czegoś, tego brzmienia. Jest to krok w tył w porównaniu do tego, co DM zaprezentowali w 2009 na "Sounds Of The Universe". Możliwe iż album będzie dość dobry ale wybór "Heaven" na "promotora" jest zdecydowanie nietrafiony. Nie spodziewam się hitów na miarę klasyków DM pokroju "Master And Servant" czy "Enjoy The Silence" lub "Everything Counts" (notabene, wszystkie wspomniane kawałki bardzo lubię i wyszły jako single). "Heaven" uznaję za chyba najsłabszy singiel DM jaki kiedykolwiek wydali. Spodziewałem się czegoś więcej, bardziej w klimatach poprzedniego albumu, wyprodukowanego również przez Bena Hillera. Ale za to nadrabia ceną - 12 zł za "trailer" nadchodzącego albumu to dość atrakcyjna cena. Żeby też album był wyceniony na tyle... :) Ocena: 2/5. Wielkim plusem jest cena.
Drugi singiel "Heaven" zawiera podstawową wersję tego utworu oraz cztery remixy. W sumie pięć utworów. Nie będę się powtarzał, warstwa graficzna nie jest drastycznie zmieniona w stosunku do "zwykłego" singla. Cena, na szczęście, też nie. ;) Nie zamierzam również dublować swoich krytycznych słów na temat tytułowego utworu, stąd skupię się na ocenie samych remixów.
Jak zwykle, jestem rozczarowany. Można do nich potańczyć ale nie są przeznaczone do codziennego odsłuchu, raczej na dyskotekę czy do "ładowania baterii" (raczej tych kraftwerkowych z "The Robots" / "Die Roboter" niż metallikowych z "Battery" :P). Pozwolę sobie krótko skomentować każdy z remixów
Zdecydowanie najlepszy spośród zamieszczonych jest Owlle Remix. Moim zdaniem jest lepszy od oryginalnej wersji utworu (co się rzadko zdarza) ! Niestety, każdy następny remix jest już słabszy. Drugim w kolejności jest ostatni remix - "Matthew Dear Vs. Audion Vocal Mix". Trzecim znośnym według mnie remixem jest "Steps To Heaven Remix". Najgorszym spośród wybranych przez zespół i dopuszczonych do oficjalnej publikacji (mam nadzieję, że taka była procedura :P) jest "Blawan Remix". Jest gorszy od oryginału. Strasznie dużo basu. W sumie na 4 remixy, dwa są dobre (w tym jeden bardzo dobry). To i tak lepiej niż na "Personal Jesus 2011" gdzie mamy 5 remixów - jeden bardzo dobry, jeden dobry i trzy najwyżej średnie. Myślę iż 3/5 mógłbym postawić remixowemu singlowi "Heaven". Gdyby nie "Owlle Remix", pewnie byłoby 2/5.
Jeżeli nie jesteście głodni i nie wiecie co zrobić z zawrotną kwotą 25 zł (oraz lubicie DM) - możecie kupić sobie oba te single. Raczej dla fanatyków i dyskografów. Pozostałym powinny wystarczyć MP3 z neta. :P Jak już pisałem, zdecydowanie gorsza forma zespołu niż na "Sounds Of The Universe". Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni więc czekam na "Delta Machine". Nie skreślam tego albumu tylko z powodu słabego singla-"promotora". Jak to mówią angole i amerykańcy - Stay Tuned! :)
Poniżej przedstawiam okładki:
Okładka "zwykłej" wersji singla
Okładka "remixowej" wersji singla
Oba obrazki są w formacie JPG o rozdzielczości 200x200 pikseli.
Źródło: Discogs (zmniejszyłem rozmiar tylko - pierwotnie było 600x600 pikseli).
Próbki audio - źródło: YouTube.
Próbka nr 1 - oficjalny teledysk do "Heaven"
Próbka nr 2 - "Heaven (Owlle Remix)
Próbka nr 3 - "All That's Mine"
Tracklisting obu singli (tak jak jest to zapisane na "tyłach" singli):