sobota, 1 grudnia 2012

01.12.12 - Wczorajsza trauma ;____;

Niestety wczoraj przeżyłem traumę. Szok. Atak serca. Ale najpierw krótka retrospektywa o źródle problemu. Wiedziałem o tym, że mam problemy z iPodem i FLACami (rockbox! \m/) - tak jakby one był uszkodzone. W pewnych miejscach dźwięk się zacina, trzeszczy a potem przerzuca do następnego kawałka. Sporo błędów było na "Les Concerts En Chine" Jarre'a. Właściwie z każdym kawałkiem coś było nie tak.

Wczoraj próbowałem przegrać tę płytę jeszcze raz, aby rozwiązać problem trzasków (to pomaga) i doznałem szoku. Pod koniec, w "Les Chants Magnétiques Part II" EAC wykazywał kupę błędów odczytu i synchronizacji a ostatni utwór, Souvenir De Chine, okazał się zupełnie nie do zgrania. Sprawdziłem stan płyty. Myślałem, iż ma ona tylko jedną, dosłownie jedną nieszczęsną ryskę (zrobioną już pierwszego dnia przez ojca bo chciał posłuchać w samochodzie). Jednak moje przeczucie myliło się. Chciało mi się płakać. Kompakt był Mą kolekcjonersko-"audiofilską" duszę rozdzierała myśl iż będę musiał te wydawnictwo wyrzucić i usunąć z Discogs. Już ogarnęła mnie rozpacz i żałoba. Szykowałem się do stwierdzenia zgonu płyty. ;____;

Przypomniało mi się iż mam jeszcze kopię. FLACki (a jak się potem okazało - ALACzki, ale to praktycznie to samo ;p) wykonane tuż po zakupie tej płyty. Skopiowałem je z DVD nr 8 na kompa. Sprawdziłem jak brzmią - masakra! Chyba lepiej by było jakbym tę płytę z radia zgrywał. ;) Mimo wszystko, przerzuciłem problematyczne utwory na iPoda. Brzmiały ok więc na podstawie ALACzków zrobiłem OGGi (teraz robię OGG a nie MP3 ale i tak wszystko w mono ;)). Trzeba będzie przesłuchać na iPodzie - ALACe nie sprawiały problemów opisanych we wstępie.

Miałem logi z kopii, którą zrobiłem wczoraj wieczorem i chciałem porównać je z tymi, co zostały zrobione wcześniej. Niestety, nie byłem tak pilny wtedy i nie zapisywałem ich. Więc z porównania nici. ;___; Ale problem i tak został rozwiązany.

Dzisiejszy dzień więc spędzę na przerabianiu swojej kolekcji z FLACów na OGG (rzecz jasna by słuchać na iPodzie ;)). Przy okazji dowiedziałem się, czemu ALAC brzmiały tak koszmarnie na kompie. Nie była to wina słuchawek a VLC Playera. Najwyraźniej jego kodeki sobie nie radzą z tym formatem plików.

Mam nadzieję iż nigdy nie będę musiał przechodzić przez coś takiego. Na razie wystarczą mi studia jako ekstremalne doznania. ;) Chciałbym, żeby moją jedyną traumą było to:


HihiHiroshima! ;) I tym wesołym "akcentę" żegnam się z Wami. ;)

PS. Zalinkowany utwór nosi tytuł "Trauma". ;)
PS2. Mogłem użyć np. "HihiHiroshima" xD Byłoby bardziej na miejscu, zważywszy na tytuł albumu z którego pochodzi podlinkowany kawałek. xD I chyba tak zrobię. ;)
PS2,5. Pierwotnie było "HeheHetfield" :D
PS3. Nie ma PS3. Nie stać mnie. :)

4 komentarze:

  1. Germanium Metallicum2 grudnia 2012 02:09

    no i po całkiem dobrym wpisie mamy wpis żenujący, gratulacje :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałem coś napisać. ;) Chociażby dla ożywienia bloga. :) Zresztą na blogu piszę nie tylko o muzyce, część postów jest o mnie. Trzeba czasem dać coś od siebie. ;) Recenzje to za mało. A fotka nieaktualna i tylko straszy. :>

      Usuń
    2. Umieszczanie wpisów po to, żeby coś się działo na blogu, to jednak nie najlepszy pomysł. Jeśli masz wiernych czytelników, to oni na pewno poczekają, aż pojawi się coś nowego i interesującego. Zauważ tymczasem, że treść twojego wpisu - problemy sprzętowe - pasowałaby raczej do jakiegoś forum, np. w ramach prośby o pomoc i radę, ale jako temat na bloga nie za bardzo się nadaje.

      Usuń
  2. Na blogu czasem piszę posty bardziej prywatne. Np http://pacisfear.blogspot.com/2012/09/seek-destroy-mtbs-xd.html - opowiadanie oparte na moim zaliczeniu przedmiotu z ktorego mialem poprawkę :)

    OdpowiedzUsuń