Zastanawiałem się nad pójściem spać ale za dnia trochę pospałem więc się odrobinę jeszcze pomęczę. Aby spędzić ten czas w sposób inny niż nudzenie się, postanowiłem napisać kolejną recenzję - tym razem, dla odmiany, Kraftwerk i ich album z 1977 zatytułowany Trans Europe Express (Trans-Europa Express w wersji niemieckiej).
Dlaczego wybrałem ten właśnie album? Szczerze? Za bardzo sam nie wiem. Odwróciłem się w lewo i spojrzałem na swoją kolekcję płyt. Może czerń okładki TEE ? A może coś łagodniejszego na "dobranoc" po ciężkim Alpha Centauri?
Okładka aktualnego wydania albumu, 2009 (posiadanego przeze mnie) |
Okładka wydania międzynarodowego |
Okładka wydania niemieckiego |
Na tym albumie Kraftwerk użył sekwencera a także znowu wykorzystał formułę concept albumu by pokazać Słuchaczom zupełnie inne klimaty niż na Radio-Activity (1975), ich poprzednim albumie. Tym razem motywem przewodnim jest podróż. Zwłaszcza podróż pociągiem. Podróż pociągiem przez Europę. Muzycy przywdziali garnitury i proponują nam cofnięcie się w czasie do lat 20-30 XX w. Zespół też zaczął przechodzić w stronę melodycznej elektroniki, mniej bazując na improwizacji.
Jeszcze nie Mensch-Maschinen ale póki co.. Gentle-Mensch ;) |
Płytę w posiadanym przeze mnie wydaniu (2009) tworzy 8 utworów. Otwiera ją "Europe Endless" i delikatny, skromny, sekwencerowy wstęp. Warto zwrócić uwagę na to, jak utwór się powoli rozbudowuje. Właściwa melodia wchodzi dopiero ok. 1:25. Jest to wspomnienie starej, przedwojennej Europy. W dość minimalistycznym, kraftwerkowskim stylu. Pojawiają się skromne chórki (syntezatorowe). Pojawia się rytm i melodia a nawet bit. Nie jest aż tak mocny jak na późniejszym "Computer World" (1981). Przyjemna kompozycja.
Druga kompozycja - The Hall Of Mirrors. Tajemnicze efekty dźwiękowe i ludzkie kroki. Wchodzimy do Sali Luster. Majestetyczny głos Ralfa, brzmi jakby on deklamował wiersz, będący tekstem tego utworu. Nie ma tu zbyt wiele melodii i rytmu. Tajemniczy utwór. Ok. 4:50 ciekawa, piękna, kryształowa solówka. Najpiękniejszy moment w tym utworze (i o najjaśniejszym brzmieniu). Zagadkowy tekst piosenki.
Showroom Dummies. Singiel z tej płyty. Bardzo rytmiczna kompozycja. Ważnym elementem melodii są chórki. Warto odnotować fakt iż utwór ten wyszedł też po francusku - jako Les Mannequins. Kolejny piękny utwór, tak rzadko grany przez zespół. Ma w sobie coś hipnotyzującego, tak jak jego poprzednik. Gdzieś w 3 minucie pojawia się wspaniałe solo, w które wsłuchanie się bardzo polecam. Charakterystyczny, perkusyjny rytm, brzmiący jak stukot kół pociągu.
Trans Europe Express. Tytułowa kompozycja i kolejny singiel z tego albumu. Charakterystyczny początek, wraz z melodią klawiszową zawsze sprowadzają na twarze fanów Kraftwerk uśmiechy podczas koncertów zespołu. Specyficzny, "pociągowy" rytm perkusyjny. Nocna podróż pociągiem. Mijamy Paryż... Wiedeń i wracamy do Duesseldorfu. Wciągający rytm i skromny tekst.
Metal On Metal. Poprzedni utwór płynnie przechodzi w następny. Instrumental. Dominują zsamplowane dźwięki pokroju uderzeń Metalu O Metal. Bardzo ciekawe wizualizacje zespół stosował do tego utworu. Perkusyjnie "pociągowy" rytm dalej jest kontynuowany.
Abzug. Trzecia część suity "pociągowej". Dalej mamy znajomy rytm perkusyjny ale więcej melodii. W tym minimalistycznym i tajemniczym układzie rytmicznym mamy skandowane, niczym mantrę, słowa: Trans Europe Express. Melodia wbrew pozorom jest bardzo ciekawa. Brzmi jakby coś w stylu chórków ale to nie są chórki. Utwór kończy hamowaniem pociągu.
Franz Schubert. Kolejna instrumentalna kompozycja od Kraftwerk. Brzmi zupełnie nie kraftwerkowsko. Jakby zespół sięgnął po dorobek przedwojennych mistrzów. Kolejne wspomnienie Europy, która przeminęła. Kolejne sięgnięcie do przedwojennej kultury niemieckiej. W pięknym stylu, to trzeba przyznać. Czuć w tym utworze sekwencer. Nie jest on oczywiście wykorzystywany w ten sam sposób co u Tangerine Dream czy u Klausa Schulze, już dojrzałego muzycznie. Nieco rozmarzona kompozycja. Piękny, starodawny sen.
Endless Endless. Zespół kontynuuje melodię z poprzedniego utworu. Pojawia się słowo "Endless". Melodia milknie. Pozostaje tylko głos, również powoli milknący. Trochę dziwne zwieńczenie całości.
Trans Europe Express jest kolejną świetną płytą od Kraftwerk. Nowe utwory, nowa tematyka. Zespół nie próżnuje. Muzycznie, Kraftwerk znowu oszczędza na środkach wyrazu ale nie traci przy tym swojej mocy. Wciąż tworzą muzykę ciekawą i zróżnicowaną. Sam zespół zresztą na każdym koncercie grywa suitę Trans Europe Express. Polecam swoim Czytelnikom tą pozycję muzyczną. Niezwykle przyjemny w odsłuchu album. Nie jest zbyt "dyskotekowy" ale nie jest też nudny. Kolejny popis talentu od Kraftwerk.
Próbki z Youtube:
Cały album, wydanie międzynarodowe (śpiewane po angielsku).
Kraftwerk wykonuje suitę Trans Europe Express na żywo w 2004 roku (źródło: oficjalne DVD koncertowe zespołu - Minimum-Maximum, 2005).
O wiele bardziej podobają mi się stare okładki! ;)
OdpowiedzUsuń