poniedziałek, 11 lutego 2013

Śródsynthomorskie Perkusjonalia

            Rano postanowiłem posłuchać sobie na kompie czegoś z płyty (ale wrażenia opisuję dopiero teraz). Poranną obsługę OGame i przeglądaniu głupot na necie umilał mi Mistrz i jego "Miditerranean Pads". Lubi się pieścić ze słowami. ;) W jego wieku pewnie tylko to mu zostało. :P Chcąc przetłumaczyć nazwę albumu, wymyśliłem tylko "Śródsynthomorskie Perkusjonalia". Brzmi dziwnie ale...
          Doskonale pasuje do tego, co Schulze zaprezentował na tym albumie. Perkusja. Dużo perkusji. A raczej automaty perkusyjne. W tle różne dodatki. Jeden z jego najsłabszych albumów. Ale trzeba oddać Bogu co boskie a Cesarzowi co cesarskie więc muszę się zgodzić z tym co KS (albo raczej KDM) napisał o tym albumie na swojej stronie: "This album shows a new direction".  Klaus odchodzi od sekwencji, poszukuje swojego "Audentity" w bardziej klasycznych formach. W jednym utworze na wspomnianym "Miditerranean Pads" mamy miejscami podniosłe partie., w innym (tytułowy) - fortepian i kobiecy głos (Elfi, jego żona, nie żadne sample. Swoją drogą, ciekawe czy te różne jęki itp co wykorzystywał na późniejszych płytach są jej czy powycinał z filmów dla dorosłych ;)). Styl ten będzie towarzyszyć KS przez pierwszą połowę lat 90 - mniej sekwencerów niż zwykle, więcej "ręcznej roboty" i sporo sampli. Różnych - od "dżungli" (vide początek, pierwsze 7 minut, albumu "The Dome Event") po kobiece jęki i inne instrumenty. O numerze z "gitarowym" Minimoogiem na "Gringo Nero" (album "Beyond Recall") pewnie wiecie. ;) Tu są zaledwie przymiarki, próby zrobienia czegoś nowego, epokę "klausycyzmu" wieńczy moim zdaniem "coverowy" album "Goes Classic" (wznowiony w 2012 roku jako podwójny LP pod tytułem "Midi Klassik"). Klaus zagrał kilka klasyków w swój "klausyczny" sposób oraz dodał coś od siebie. ;)
         Rozpisałem się. A miało być krótko. W sumie to nie za bardzo lubię ten album. Słaby jest. Mało w nim akcji a za dużo perkusji. Taki zbyt monotonny, nawet jak na KS. Zdecydowanie bardziej wolę jego następcę, "Beyond Recall" (kry mi się wydaje nieco jazzujący - tak, mam zerowe pojęcie o jazzie xD). 1/5 - nie przypominam sobie tak słabego albumu u Klausa. A nie znam całej dyskografii i nie pamiętam wszystkiego. Rozumiem intencje Mistrza, chęć zmian i poszukiwań ale nie wyszło tu mu najlepiej. Na szczęście w niedalekiej przyszłości mieliśmy powrót "Klausa marnotrawnego" do sekwencerów...

Edit: 


Okładka albumu. Wzięta ze strony KS. Mam CD, pierwsze wydanie. :P


Filmik zawiera 9 minutowy fragment z tej płyty. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz