czwartek, 9 maja 2013

09.05.2013 - Kwietniowo-majowe Łowy - płytowe podsumowanie miesiąca ;)

      Ostatni miesiąc (kwiecień) był bardzo burzliwy. Przyniósł on nie tylko postęp w pisaniu pracy (która wciąż jest "in progress"). Przede wszystkim, niestety wbrew obietnicy danej sobie i rodzicom, przyniósł on spory rozwój w mojej kolekcji. W tym okresie postanowiłem zaszaleć i kupiłem płyty Vangelisa, którego dyskografię wciąż poznaję (na razie zatrzymałem się na "Invisible Connections" z 1985, "The Mask" z tego samego roku wciąż przede mną).
      Miesiąc formalnie już minął - większość zakupów miała miejsce w kwietniu. Pełne 30 dni od ostatniego jednakże nie upłynęły więc pochwalę się też najnowszymi zdobyczami. Mam nadzieję iż nie będę przynudzać. :) Mam potrzebę chwalenia się. ;_;
      Aby sprawiedliwości stało się zadość, zacznę chronologicznie. 8 płyt. Tyle samo, ile Jarre nagrał utworów na płycie Chronologie. Elektroniczny oktet (no, u mnie to nie do końca elektroniczny ale czytajcie dalej :P). Aby nie zapychać posta obrazkami, będę podawał linki do Discogs. Uważam to za rzetelne źródło informacji muzycznej (które także współtworzę).
      Zacznę od płyty najpierwszej na liście moich łupów. Jest to Vangelisowe "Reprise 1990-1999", które kupiłem za 15 zł. Cena atrakcyjna i to za składankę. Płyta nie była w złym stanie. Aby dopełnić opisu i mojego sprawozdawczego obowiązku, dopowiem iż jest to promo. Tak, kupiłem promo za 15 zł. A teraz w tym sklepie mają zwykłe wydanie za 20 zł. :)  Prawdopodobnie jest to kolejna historia która będę zanudzał ludzi.
      Następne dwie pozycje, zdobyte tego samego dnia, to "Kill 'Em All" Metalliki i "Reign In Blood" Slayera. Oba to kamienie milowe thrash metalu. Na obu pojawiają się kawałki kultowe, grane niemalże na każdym koncercie np. Whiplash czy Angel of Death. Na dodatek, moje wydanie Reign in Blood to wydanie deluxe, poszerzone o 2 utwory (5,5 minuty muzyki). Są to  remix "Criminally Insane" i studyjna wersja "Aggresive Perfector" (do tej pory znalem tylko koncertową wersję zamieszczoną na "Live Undead" z 1984).
     Niecałe dwa tygodnie temu byłem też na Warszawskiej Giełdzie Płytowej. Zamiast na gwałt czytać lektury do mojej pracy, szlajałem się po Hybrydach w poszukiwaniu złotego runa fajnych płyt. Czy mi się udało? Oceńcie sami. :) Jak wszystko w życiu, każda rzecz i wydarzenie ma swoje + jak i - (niektórzy badacze tej problematyki wyróżniają takie twory jak plusy dodatnie i plusy ujemne, por. Lech Wałęsa :)). Stąd też dość mieszane są moje uczucia.
     Udało mi się kupić za 45 zł deluxe wydanie nowego albumu Depeche Mode ("Delta Machine", 2013). Odsyłam Czytelników do recenzji . Niestety, okazało się, że to pirat. Przepłaciłem za ruską podróbkę. Ale nie wyrzuciłem. Trudno się mówi. :) Oto i ona - Delta Machine . Szejm. ;_;
     "Plusem dodatnim" natomiast jest inna zakupiona tego dnia płyta - "Decade Of Aggression" Slayera, wyd. 2006. Jest to dwupłytowy album koncertowy zarejestrowany podczas kilku koncertów promujących niezwykle udany album "Seasons In The Abyss" (1990). Tutaj mamy prawie cały album wykonany na żywo (ale utwory pochodzą z różnych koncertów z 1990-1991) poza utworem Temptation (wyróżniającym się ze względu na wyraźny współudział Kerry'ego Kinga na wokalu, razem z Tomem Arayą). Nie wolno też zapomnieć o klasykach Slayera - Hell Awaits, The Antichrist, Black Magic, Angel Of Death, Captor of Sin, South of Heaven. Jest to niezwykle udane wydawnictwo. Pewnego rodzaju "the best of". Szkoda, że niedługo po zakupie dowiedziałem się o śmierci gitarzysty Slayera - Jeffa Hannemana. [*]
    Nieco ponad tydzień temu znowu zaszalałem. Przedmiotem (i materialnym punktem odniesienia dla kolejnej historii) mojego szaleństwa jest "Chariots Of Fire". Pewnego dnia postanowiłem jeszcze raz posłuchać tegoż albumu. W międzyczasie łaziłem po sklepach z płytami i zauważyłem ją za 20 zł. Właśnie to sprawiło iż włączyłem, niejako instynktownie, ten album na moim iPodzie. Jako iż słuchałem w lepszych (niż autobusowe) warunkach to moje zdanie na temat muzyki zawartej na tym krążku się poprawiłem. Podczas odsłuchu siedziałem także w BUWnie i szukałem książek. Jak postanowiłem "świętować" ? Ano poprzez kupno niniejszej płyty! :D W ten sposób mam dwie płyty Vangelisa w kolekcji. Jak polubię całą dyskografię (a przynajmniej przesłucham) to w Discogs utworzę folder "Vangelis". Na razie jego płyty są nieprzypisane do żadnego folderu (poza oczywiście ogólnym).
      Teraz czas na majowe trio grande. :) Czyli moje wtorkowe (07.05.2013) zakupy. :) Jest się czym chwalić gdyż wtorkowa trójca płytowa została kupiona za 50 zł. Każdej poświęcę osobny akapit. Mam nadzieję iż będą równie interesujące jak moje poprzednie wywody. :)
      Każdy chyba wie jaki jest ulubiony sport Kraftwerków. A jak nie to odsyłam do... "Tour De France 2003" (singiel CD). Tak, Ralf i spółka uwielbiają jeździć na rowerze. Swego czasu Ralf nawet brał udział w TdF. :) Historia ta zaczyna się w 1983 i wydaniem singla. W 2003 r. wyszedł album "Tour De France Soundtracks" i jednym z singli był właśnie rzeczony TDF 2003. Muzycznie jest super - nowy materiał, w końcu. Gorzej ze stanem płyty. :( EAC wyrzucił mi dziwnego loga a i długo się męczył z korekcją błędów (w jednym momencie były 3 czerwone paski!). Odsłuch OGG wczorajszy nie przyniósł żadnych słyszalnych zakłóceń itp.
     Fanom TD nie trzeba przypominać o wręcz nieprzebranej obfitości składanek. Jedną z nich jest "The Collection". Nie miałem większych problemów przy zgrywaniu tej płyty. Zawiera ona głównie posiadane przeze mnie już kawałki z The Pink Years i "White Clouds" z albumu "Green Desert" (1986, remixy z 1984-1986, pierwotnie nagrane w 1973). Próbowałem dopasować swoje wydanie do tego co jest już na Discogs ale musiałem utworzyć nowy wpis. Przynajmniej punkty sobie nabiłem. :D Jeszcze tej płytki nie zdążyłem przesłuchać.
     Trzecią z zakupionych w "trójpaku" płyt jest... "Phaedra". Jest to późniejsze wznowienie wyd. z 1985. Niestety niewiadomo z którego roku. Jest tp też płyta w najlepszym stanie spośród zakupionych przedwczoraj. EAC tylko raz użył korekcji błędów (jeden pasek, gdzieś na samym końcu). Jest to jednocześnie moja trzecia Phaedra w kolekcji. :D Mam późniejsze wznowienie wyd. z 1995 (Virgin Definitive Edtion) i winyla z 1974. Słuchałem dzisiaj tej "nowej" Fedry, świeżo zgranej. Brzmi super, krystalicznie czystko i subtelnie. Nawet znośnie się słuchało tytułowej kompozycji na poziomie -25 dB w autobusie. Nieprzypadkowo o Phaedrze napisałem na końcu. 3+3. Kupiłem 3 płyty i mam 3cią wersję Phaedry u siebie. :)
     To już koniec moich opowieści o nowościach na półce (a raczej półkach). Kolekcja rozrosła się do 186 pozycji a praca licencjacka do 26 stron. Mam nadzieję iż niniejszy tekst był ciekawy oraz nie przynudzał. Następne płyty - po obronie! Tym razem obiecuję. :) Mam nadzieję, że uda mi się obronić jeszcze w czerwcu.

4 komentarze:

  1. A ile zapłaciłeś za "Kill 'Em All" i "Reign In Blood"? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin, Ty wiesz ile :) Tyle ile mogłem to dałem xD "były na promocji" xD

      Usuń
    2. Konkrety proszę, konkrety :) Wiem że studiujesz politykę społeczną i przez to chcesz się zachowywać jak polityk (zero konkretów, sam populizm), ale mnie tym nie kupisz. A politycy to złodzieje :)

      Usuń
    3. "Pakiet VIP" w Empiku dla mnie ;_; Za darmo dostałem bom VIP. No dobra. Ukradłem. Bom polityk (społeczny). xD

      Usuń