W dzisiejszym "odcinku" opiszę płytę do której dość długo się zabierałem. Planowałem coś o niej napisać. Ta płyta wpadła mi w ucho od pierwszego przesłuchania. Dość wysoko ją sobie cenię. Strasznie się ucieszyłem gdy kupiłem boxa z tym albumem (sparowanym z "Nastroje" z 2001). Album ten nosi tytuł "Ze słowem biegnę do ciebie" i został wydany w 1977 roku. Jest to już druga płyta polskiego SBB którą mam przyjemność opisać na moim blogu. Recenzja dzisiejsza jest wyjątkowa z jeszcze jednego powodu: otóż płytę do dzisiejszego "odcinka" wybrała (z dość skromnej aczkolwiek ciekawej) z listy moja przyjaciółka Weronika. :) Mam nadzieję, że w Łodzi będziesz świecić tak samo mocno jak w Warszawie, mimo swoich problemów. :) Innymi słowy - do Ciebie właśnie dzisiaj biegnę ze słowem. ;) Recenzję tą dedykuję właśnie Jej. :)
"Ze słowem biegnę do ciebie" jest to 5 album zespołu. Jest to jedna z najlepszych płyt zespołu. Dwie, długie (20 minut) suity. Dużo ciekawych motywów dźwiękowych oraz najlepszy, nieśmiertelny, skład zespołu - Józef Skrzek (instrumenty klawiszowe, gitara basowa, śpiew), Antymos Apostolis (gitara), Jerzy Piotrowski (perkusja). Utwór 1szy, tytułowy, posiada także tekst napisany przez J. Mateja. Wydanie z 2006 roku (które posiadam) zostało wzbogacone o wyjątkową, wydłużoną do 30 minut, wersję utworu Odejście (wersja z któregoś z koncertów z 1976 roku, studyjna wersja ukazała się na wspomnianym wcześniej "Wołaniu o brzęk szkła" jako strona B tejże płyty). Dodatkowym walorem jest kosmiczna okładka:
"Ze słowem biegnę do ciebie" (1978) - okładka |
Warto wspomnieć iż odsłuch dzisiejszej recenzji nastąpi z oryginalnej płyty (ale odtwarzacz ustawiony jest na mono) a nie plików FLAC lub ogg mono. Jest to kolejna forma podkreślenia wyjątkowości i wywyższenia tej recenzji nad inne (dla Weroniki :)). Niestety, jest to druga już recenzja (po niedawnym "Exit") która odbywa się poprzez słuchawki inne niż Superluxy. Moje wierne, o nieskazitelnie pięknym dźwięku słuchawki zmarły śmiercią naturalną. Żyły mniej więcej 2 lata. Cześć ich przetwornikom. [*]
Tytułowy utwór rozpoczyna się dość kosmicznie. Jesteśmy wystrzeliwani w kosmos i lądujemy. Powtarza się to kilka razy. W międzyczasie wchodzi perkusja Piotrowskiego. W 50 sekundzie wchodzą jedne z najpiękniejszych dźwięków! Skrzek jest wirtuozem syntezatorów. Mówię to z pełną powagą i świadomością. Brzmienie jest ciekawe i obfite w wydarzenia dźwiękowe. Rytm jaki się ukształtował jest wciągający. Czasem wydaje się, że jest dwóch klawiszowców a nie tylko sam jeden, mistrzowski Skrzek. Ok. 2:40 - dźwięki narastają i nadchodzi czas bardziej rockowej partii. Syntezatory schodzą nieco na dalszy plan. Pałeczkę przejmuje Apostolis. 4 minuta - zwieńczenie rockowego intra. Zaczyna się robić kosmicznie. Gitara zanika, tak jak i perkusja. Wchodzimy w Kosmos. Skrzek pokazuje nam "tysiące planet, czerwonych, niebieskich" (cytat z tekstu utworu). Przed 6 minutą zaczyna się wokal. Jest głęboko ale delikatny. Brzmi niczym głos kogoś władającego tą nieskończoną, wszechodległą przestrzenią. Słychać też basy - chyba z gitary basowej. W 7 minucie mamy powrót gitary Antymosa i kolejną zwrotkę wiersza Mateja. Nie jestem pewien czy te basy są z syntezatora czy z gitary. Skrzek śpiewa i gra jednocześnie. 8,5 minuta - znowu mamy kolejną minimalistyczną cząstkę. Brzmi podobnie do części kosmicznej - także Skrzek śpiewa przy (pozornej) ciszy. Chwytam uchem każdy, nawet najdelikatniejszy Dźwięk i Słowo. Weronika - "Wciąż się uśmiechaj, na skalpel za wcześnie" (cytat z tekstu). Zapamiętaj to sobie i świeć mocno swoim uśmiechem. :) 11 minuta - naprawdę, przydałaby się orkiestra. Może nie byłoby tak minimalistycznie. 11.50 - znany już Wam cytat pada ("I każde słowo niech będzie kuliste [...]"), którego użyłem przy recenzji "Logos" Tangerine Dream. 12.45 - wciąż mamy swoisty rockowy minimalizm. 13.15 - zaczyna się "popisówa". Muzycy pokazują swój talent. Trio talentów. 1+1+1 = SBB. Muzyka jest intrygująca i ciekawa. Mimo ograniczeń (chcieli aby ten album był zrealizowany wraz z orkiestrą) nie poddali się i zrobili majstersztyk. 15 minuta - kolejna zmiana. Tym razem jest bardzo rytmicznie. Taki wesoły element w tej tajemniczej i nieco mrocznej muzyce. Kiedy Skrzek skończył śpiewać, utwór stał się bardziej progresywny i rytmiczniejszy. Ok. 16.30 mamy znowu kolejną tajemniczą, niczym Spodek Tajemnic, część. Odlatujemy nim w Skrzekokosmos moogowy. Minimalizm dźwiękowy otacza moje ucho. Oto powrót jego głosu. Znowu pokazuje nam swoje "tysiące planet, czerwonych, niebieskich". Zachwyca się nad pięknej tej naszej, jedynej - Ziemi. Ten utwór jest peanem pochwalnym dla Matki Ziemi i nas, ludzi - wszystko nazwiemy na tysiąc różnych sposobów (bogactwo lingwistyczne ludzkości). Właśnie zakończyła się część pierwsza - na sposób elektronicznie kosmiczny. Tylko Skrzek i jego sprzęt. Dźwięki niczym miganie tysięcy gwiazd. A jedną z nich jesteś Ty, Weroniko. ;) Uśmiechnij się! :)
Drugi utwór nosi tytuł "Przed premierą". Jest to kompozycja czysto instrumentalna. Rozpoczyna się mrocznie i tajemniczo - głębokie pomruki syntezatorów. Po chwili wchodzą klawisze. Bardzo epicki początek do którego dołącza się coraz głośniejsza perkusja Piotrowskiego. Zapowiada się bardzo fajnie. Pierwsza minuta jest niesamowita. Dalej jest równie ciekawie i fajnie. W 1.40 wchodzi nowy motyw - muzycy bawią się swoją muzyką. Muzyka przypomina muzykę z "SBB" (tzw. Amiga Album) z 1978. Troszkę więcej agresji doszło w 3 minucie. Dominują syntezatory wzmocnione perkusją. SBB ukazuje swoim improwizacyjne oblicze. Utwór jest bardzo żywy i niesamowicie zmienny. Jeden motyw nie ostaje się długo. 4 minuta przynosi kolejną szybką i rytmiczną część. Właściwie co kilka sekund coś się zmienia! Bogactwo dźwięków i ich różnorodność przypomina różnorodność języków Ziemian. W "Przed premierą" wyraźnie słychać, że to Skrzek jest liderem zespołu. Gitara jest gdzieś na drugim a może na siódmym planie ( :)). Pierwsze skrzypce gra Józef i jego elektroniczne dźwiękowe machiny. W 7,5 minucie mamy rytmiczną część z wyraźną gitarą Apostolisa. Teraz syntezatory grają "drugie skrzypce", zeszły bardziej na tło. Skrzek odzyskuje dominację i władzę niczym samiec alfa w 9 minucie. Cały czas muzyka jest żywa i rytmiczna. Bogata w wydarzenia i zmiany. Przed 10 minutą i w niej samej mamy kolejną porcję kosmicznego minimalizmu. W 12,5 minuty jest jedna z moich ulubionych części tego utworu. Bogaty bas oraz ciekawe dźwięki. Skrzek chyba jednocześnie gra na gitarze basowej i na klawiszach albo te basy to również robota syntezatora. W 14 minucie jesteśmy wciągani w kosmiczną dziurę (przy akompaniamencie perkusji). W 15 minucie mamy podniosłą, nieco uroczystą sekcję. Oto idzie bohater - Józef Skrzek. Lider zespołu. Władca SBB. ;) Sekcja ta przeciąga się do 17 minuty. 17.30 - znowu lecimy przez jakąś czarną dziurę czy coś. Wędrujemy po kosmosie. 18 minuta. Kosmoturbulencje! Tracimy prędkość! Mayday! Mayday! Pyk. Koniec z nami. Następuje powrót do początku. Końcówka tego utworu brzmi jakby ciąg dalszy początkowej sekcji, znanej Wam z pierwszej minuty tego utworu. Brzmi to tak jakby zespół "doimprowizował" przestrzeń między tymi dwoma częściami. Wraz z ostatnim dźwiękiem "Przed premierą" kończy się też ten album.
"Ze słowem biegnę do ciebie" to niesamowita, wciągająca płyta. Nie jest za długa (38 minut z kawałkiem) lecz utwory są na tyle długie iż zespół jest w stanie pokazać swoją wirtuozerię i talent. Jedna z najlepszych w dyskografii SBB lecz pomijana na koncertach. Zespół rzadko kiedy grał "Ze słowem biegnę do ciebie". Jeden z występów zawierających ten utwór na żywo został zarejestrowany na kasecie video i ukazał się na DVD (wielokrotnie, najnowsze wydanie - "Live in 1979" z 2006 - koncert z Warszawy, Jazz Jamboree '79). Mamy tu kosmiczną wersją rocka progresywnego. Czystą klasykę od zespołu. Muzyka jest zdominowana przez syntezatory Skrzeka. Nic dziwnego, w końcu jest on wpisany jako jedyny kompozytor obu utworów. Zespół rockowy zagrał coś, co było pomyślane na orkiestrę. Ciężko jest opisać tą muzykę, jej piękno. Nie będę się dłużej rozwodził nad tym - w zasadzie wszystko, co nagrał skład Skrzek - Apostolis - Piotrowski jest świetne i godne polecenia. ;)
"Ze słowem biegnę do ciebie" jest jednym z najczęściej słuchanych przeze mnie albumów SBB. Bardzo często do niego wracałem na początku mojej znajomości z tym niesamowitym zespołem. Mój 5* werdykt jest więc nieco nieobiektywny. Ale kto powiedział iż recenzje muszą być obiektywne? Najlepszą recenzją jest Wasze ucho więc sami posłuchajcie Muzyki.
Spoko Paci :) / słuchawki [*]
OdpowiedzUsuńokladka jest piekna :)
OdpowiedzUsuńD.