sobota, 27 czerwca 2015

26.06.2015 - Obiecana retzka Taylorełe :P [troll retzka]

Obiecałem kumplowi specjalną reckę jak obronię magistra. No i dzisiaj obietnicy staje się zadość. Recka naprawdę specjalna bo tym razem to On wybrał p(ł)ytę. Dzisiaj w obroty biorę najnowszą płytę Taylor Swift (nowa miłość kumpla xD) - 1989. Wydana w 2014 roku wbrew tytułowi. Recenzja będzie przeprowadzona na edycji deluxe.

Recenzja nie będzie typowa - dużo xD, :D i beki.





Okładka jak okładka. Przynajmniej czytelnie napisane. xD A i ładne usta ma ta bejbe. ;) Focia: made by Taylorełe. xD

Na płycie jest 19 utworów (omatkobosko! za dużo!) o łącznym czasie trwania 68 minut. Niestety z wokalem. Deluxe ma aż 6 dodatkowych utworów względem zwykłej wersji (13 utworów, ok. 50 minut).

Katorgę czas zacząć. Zakładam swój ulubiony strój sadomaso i biorę tego dildo-kaktusa. Siadam na nim. xD Mam nadzieję, ze chociaż ta muzyka nie będzie tak boleć. xD

No to jedziem!

Nie załączam nutek. Na Youtube nie ma całego albumu (gówno jest). Sami szukajcie. Ja mam wyjebane. xD  Chyba przez te prawo autorskie nic nie ma. Żadnych próbek.



Od początku pierwszego utworu (Welcome To New York) witają mnie delikatne, syntezatorowe dźwięki i przyjemny bit. Lekki dyskotekowy feeling (englisz biczys! :D). Podobny klimat jest w drugim utworze (Blank Spaces) ale Taylor lepiej śpiewa, w bardziej kolorowy i słodszy sposób. Chyba to piosenka o miłości. Ale ja nie zwracam uwagi na tekst. Może to puste miejsce w jej sercu jest przeznaczone dla Ritlere? xD

O, pierwsza gitarka na pycie - Style. Teraz jest naprawdę rytmicznie i ciekawie. Można pokołysać się do rytmu i bitu. Stajlowo i prawilnie. 

Rytmicznie jest też w kolejnym kawałku o bardzo dziwnym intrze (Out Of The Woods) ale tym razem nudzę się. Nie robi to na mnie wrażenia.

Wracamy na nużącą i męczącą dyskotekę z piosenkami o miłości - All You Had To Do Was Stay. Gdzieś na imprezie może bym i posłuchał ale robię to z miłości do kumpla. xD Stej gej. Meh.

Shake It Off. Nawet mnie poruszyło (odrobinę). Żartuję. ;) Popowa nuda. Może do radia się nada. Kumpla rusza (tak jak focie Taylorełe).

I Wish You Would - jeszcze raz gitarka na intrze (?). Lepsze od poprzedniego kawałka. To mnie ruszyło. Trochę bardziej niż nic. xD

Bad Blood. Kumpel mówi, że dobre. Jeszcze nie włączyłem. Boję się boję się boję się boję się. Biciasty bit. Mnie nie oczarował(a). Orientacji nie zmieniłem. xD Na końcu - (Sieg) Heil ! xD BTW, remix z teledysku jest ciekawy, odmienny. Za dużo czarnego madafaka, za mało pienkna Taylorełe. xD

Wildest Dreams. Wciągający bit. Trochę senny i rozmarzony kawałek. Głos Taylor jest spoko. Jedna z naprawdę świetnych pioseneg na tej p(ł)ycie. Serio. Tym razę muwie powarznie. Serjo. Siriusly.

How You Get The Girl - 10ta piosenka. Gitara i a-a-a-a ! :D Można potańczyć do tego. Spoko nutka na imprezę.

This Love - 100000000000000000001 piosenga o miłości. Meh. Tym razem ślub czy co? W każdym razie przynudza mocniej niż zwykle. Nudzę się. Umieram z nudów.

I Know Places - ja też znam miejsca. Piosenka na fortepian i "e-e-em" xD. Fortepian i bit. Moim ulubionym miejscem jest KFC. xD W późniejszej części ta piosenka robi się fajniejsza. Biorę chomiki (coś pada w tekście podobnego - tejk out the hamsters xD) i spadam stąd. Fajny kawałek o chomikach (?). "E-e-em!" - najlepsza zwrotka!

Clean - zaraz.. to znajome... tytuł przynajmniej.. Clean.. the cleanest I've been... a nie, to nie to. Tamto to Depeche Mode. Ale to od TS jest spoko. Mnie się podoba od pierwszych sekund. Hit płyty! Świetny bas. Melodia spoko. Paci się spedala? ;___;

Wonderland - także fajne. A nie. Jednak nie. Meh.

You Are In Love - ech... rzygam miłością. Rzecz, która mi się nigdy nie przytrafi.... kolejny minus tej płyty....

New Romantics - ostatni utwór. Pozostałe 3 to Taylor Swift opowiadająca o nagrywaniu płyty. Nudy.  Najbardziej dyskotekowy kawałek na płycie. Dla mnie i tak nudy. xD Nie poderwie mnie. 

Nie jest to moja muzyka. Może nie miałbym nic przeciwko niej na jakiejś imprezce. Parę piosenek w sumie mi się spodobało. New Romantics, Clean, I Know Places - te trzy mi się spodobały. Reszta jest najwyżej meh. Gówno a nie płyta. 0/6. Ale i tak Cię loffciam qmplu :* <3

PS. Sorki za objechanie Taylorky. Masz fapfotkę xD






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz