piątek, 15 maja 2015

14-15.05.2015 - Urodzinowy special 3/3 + zakończenie

Trzecia płyta The Melrose Years zawiera nowe nagranie albumu Melrose, zrecenzowanego przeze mnie w tym tekście (zbieżność dat przypadkowa :D). Nowa wersja została wzbogacona bonus trackiem: nieopublikowanym (do tej pory) bisem z trasy promującej album Melrose (1990). Zapewne jest to wersja studyjna gdyż wszystkie znane wykonania koncertowe są od niej dłuższe. Utwór ten został wznowiony na składance The Soft Dream Decade (pierwotnie jako download w 2007 a potem wydany na CD w 2009). Po większą ilość informacji mandarynkowo-historycznych zapraszam do pierwszej części tekstu.

Melrose 2002 nie zostało wznowione na CD. Wydanie Membran (2009) zawiera oryginalną wersję albumu. Zespół natomiast wznowił całe The Melrose Years jako download.

Recenzja ta jest ostatnią częścią specjalnej recenzji z okazji moich 24-tych urodzin. Chciałbym zadedykować ją wszystkim Słoneczkom i pięknym koleżankom z Instytutu Polityki Społecznej (a raczej Instytutu Pięknych Słoneczek :* ). Niestety nie zdążyłem napisać tego tekstu 14.05. Zbyt późno się obudziłem ze swojej drzemki. :)

1. Three Bikes In The Sky. Cieplejsza brzmieniowo wersja. Intro brzmi w miarę wiernie. Nie wyczuwam jak na razie żadnych większych dodatków. Brzmienie zrekonstruowane ale nie wzbogacone. Ciekawa i przyjemna interpretacja tego utworu. Oryginał zagrany od nowa, na nowszym sprzęcie. Może zespół uznał iż nie ma sensu dogrywać nowości tutaj bo utwór jest i tak świetny? Brzmi równie pięknie jak oryginał.

2. Yucatan. Tu od początku wyczuwalne są nowe brzmienia. Dodano pewne wzmocnienie do oryginalnego rytmu. Utwór jest wzbogacony ale dzięki temu brzmi lepiej i ciekawiej. Udany remiks. Wpuścili tu trochę dodatkowego Słońca.

3. Rolling Down Cahuenga. Również i tutaj są od początku wyczuwalne nowe brzmienia. Poza dodatkowymi elementami, występującymi już od intra, nie ma tu zbyt wiele nowości. Delikatne dodatki sprawiają mi przyjemność w odsłuchu. Kolejna udana re-aranżacja chociaż pod koniec jest za dużo dodatków. Albo ten utwór zawodzi pod koniec w wersji oryginalnej.

4. Desert Train. Nie przepadam za oryginalną wersją tego utworu. Ta jest jeszcze rytmiczniejsza i weselsza. Czuć to. Ma bogatsze brzmienie perkusji i ciche, delikatne chórki. Nowe brzmienia są wyraźne i łatwe do uchwycenia. Teraz brzmi to lepiej i ciekawiej. Może za sprawą tego iż słucham tych nagrań (w nowej wersji) dopiero któryś raz i to po kilku latach? Brzmi lepiej, ciekawiej. Wciąż jednak jest to zbyt długi utwór.

5. Dolls In The Shadow. Czuć odświeżenie ale klimat zachowany. Bogata warstwa perkusyjna. Nie ma tu zbyt wielu dodatków. Nowa instrumentacja ale raczej wierne i zachowawcze brzmienie. Wzmocnieniu uległa warstwa rytmiczna.

6. Cool At Heart. Nowe brzmienie ale wciąż łagodne i delikatne. Bardzo oszczędne dodatki brzmieniowe. W ok. 2:30 dochodzi więcej brzmień nowych. Formowana jest baza pod Cool At Heart 2011. Pojawia się czasem dziwny dźwięk, brzmiący jakby coś przeskakiwało. Podobno jest celowy (EF tak twierdzi). Nie bardzo tu pasuje. Trochę rujnuje tą melodię. Fajna wersja.

7. Art Of Vision. Stare brzmienie ale nowa perkusja, znacznie bogatsza. Są wyczuwalne dodatki brzmieniowe (chórki). Fajny remiks o dość zachowawczym podejściu. Podoba mi się.

8. Electric Lion. Intro zostało wzbogacone o dodatkowe brzmienia. Jest ono jeszcze słodsze teraz. Dodatki są przemyślanie. Zdecydowanie bardziej przemyślane niż w Optical Race 2002. Gitary brzmią ciekawie. Są bardziej "rozryczane" niż w oryginalnej wersji tego utworu. Gitary wydaja się być czasem w tle a nie na pierwszym planie. Jeszcze bardziej dosłodzona wersja. Słychać to zwłaszcza po części gitarowej.

9. The Back Of Beyond. Prawdopodobnie to jest wersja studyjna. Bonus track dla albumu Melrose w wersji 2002. Piękny wstęp. Łagodne klawisze. Bardzo romantyczny. Jeszcze przed pierwszą minutą wchodzą basy i zmienia się melodia. Rytm się intensyfikuje. Wchodzimy w klimaty bardziej Melrose'owe. Motyw ze wstępu powraca ok. 1:45 ale w odrobinę zmienionej formie. Przyjemne dla ucha rytmy. W 3 minucie wchodzi saksofon. Wyraźny, przyjemny rytm kontrastuje z delikatnym saksofonem. Od tego momentu głównym instrumentem utworu jest saksofon na tle perkusyjnego rytmu. Ok. 5:40 solo saksofonu lekko zawadza o motyw z utworu Melrose. Zmienił też się rytm. Fajne zakończenie. Piękny utwór, który stanowi w zasadzie saksofonowe solo.

10. Melrose. Tytułowy utwór jest na samym końcu. Zauważalnie bogatsza perkusja. Odświeżono brzmienie klawiszy. Oryginalne są lepsze. Niestety, wejście rytmu nie poprawiło sytuacji. Nie ma zbyt wielu dodatków ale nowe brzmienie po prostu mi nie przypadło do gustu. Nowy, bogatszy rytm może być ale utwór poprzez to odświeżone brzmienie stracił sporo. Bardzo wielkie rozczarowanie.

Album Melrose w nowej wersji brzmi przyzwoicie. Nowe nagranie oznacza wzbogacenie warstwy rytmicznej oraz odświeżoną instrumentację. W zasadzie wszystkim utworom wyszło to na dobre, z wyjątkiem tytułowego (niestety). Także bonus track jest świetny. Gdyby nie bardzo słaba wersja tytułowego utworu, postawiłbym 5-. Niestety, muszę obniżyć ocenę do 4+. Słaba wersja Melrose to po prostu poważne uchybienie.

Podsumowując wszystkie trzy recenzje (Optical Race 2002, Lily On The Beach 2002 i niniejszą recenzję Melrose 2002) chciałbym napisać iż w zasadzie The Melrose Years to całkiem udany box. Odświeżono dość zapomniane utwory, które zyskały dzięki temu nieco dodatkowej uwagi. W ogóle lata 90 były (a już chciałem napisać, że są...) mocno niedoreprezentowane na koncertach Tangerine Dream. Dobrze wypadły remiksy zwłaszcza na Lily On The Beach i Melrose. Warto też pochwalić zespół za dorzucenie bonusów. Niestety, Optical Race w nowej wersji to najgorsza płyta jaką słuchałem (i jaką sobie przypominam). Żenująco niski poziom materiału muzycznego. Nie mogę przez to ocenić całości na coś więcej niż 3. Tak więc, wszystkie trzy płyty The Melrose Years oceniam na 3. Może bym postawił 3+ ale niestety, Melrose (utwór) jest paskudnym remiksem. Tymi oto gorzkimi słowy wieńczę długi, urodzinowy specjalny post.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz