środa, 8 kwietnia 2015

08.04.2015 - Minimum-Maximum

W 2005 roku Kraftwerk wydał swój pierwszy, oficjalny album koncertowy. Zespół, który grał od 1970, dopiero w 2005 roku wydaje zarówno 2xCD jak i 2xDVD z koncertów. Nie jest to jednakże typowy album koncertowy gdyż to było "the best of" z trasy koncertowej z 2004 roku. W zasadzie znalazły się utwory zagrane na koncertach od rodzinnych dla zespołu Niemiec przez Polskę a nawet USA i Japonię (Dentaku, zespół nie zdecydował się umieścić innej wariacji językowej dla Pocket Calculator, chociażby np. polskiej. A oficjalna jest tylko japońska, angielska i niemiecka zaś francuska była na singlu we Francji - brzmi jakby Ralf dławił się ślimakiem ;) ).



W 2004 roku zespół promował swój najnowszy, po wielu latach (1986 / 1991 - zależy czy uznajecie The Mix za "właściwą" płytę czy jednak liczycie czas od Electric Cafe z 1986) album - Tour De France Soundtracks, wydany w 2003 roku. Nie zabrakło więc na Minimum-Maximum (takiż jest tytuł tego oficjalnego wydawnictwa koncertowego) i kilku utwór z tej płyty. Nie mogło też zabraknąć oczywiście starego, dobrego Tour De France (tego z singla z 1983). ;) Został on jeszcze raz nagrany i zamieszczony na wspomnianym albumie studyjnym Kraftwerk, niestety ostatnim jak na razie.

Zespół zaprezentował się bardzo nowocześnie. Na scenie zajmował niewiele miejsca - ledwie tylko tyle ile potrzeba na 4 mężczyzn (zdecydowanie nie mojego, maksymalnego, formatu tzn. XXL ;)) z laptopami. Minimum miejsca, maximum treści (muzyka + ciekawe wizualizacje wyświetlane na ekranach). Dzisiaj, z perspektywy czasu, to, co zespół pokazał na Minimum Maximum to przeżytek. Obecnie Kraftwerk przedstawia się w 3D (tak!), zajmuje jeszcze mniej miejsca i dalej rozwija swoje brzmienie. A przy okazji wykonuje nowe, nieznane do tej pory na koncertach utwory - chociaż nie są to prawdziwie nowe kompozycje.

Od strony tracklisty, poza nowościami prosto z Tour De France Soundtracks i utworem Expo 2000 (granym i znanym jako Planet Of Visions vel Planet Der Visionen), mamy w zasadzie same klasyki zespołu. Nie mogło więc zabraknąć The Model (Das Modell), Autobahn, Radioactivity czy The Robots (Die Roboter). Muzycznie zaś jest to bardziej unowocześniona i "odpicowana" wersja The Mix. Pojawiły się nowe utwory (poza wspomnianymi powyżej) - Die Mensch-Maschine (na setlisty zespołu wkroczyła dopiero w 1993 roku - do 2004 roku przetrwała nawet wizualizacja ;)) i Neon Lights / Neonlicht (wrócił na scenę po wielu latach nieobecności - pierwszy i ostatni raz, przed 2004, utwór ten był grany w 1981 roku). Dla fanów to jednak wystarczyło by pójść na koncert odświeżonego Kraftwerk.

Podsumujmy to, co otrzymaliśmy na Minimum Maximum. Minimalna oprawa graficzna(dostępną na DVD - zespół nie lubi robić wokół siebie szumu i show ale to, co robią zawsze jest najwyższej jakości i godne podziwu) i maksimum dźwięku (czysty, nowoczesny Kraftwerk XXI wieku). Nowy poziom odniesienia dla koncertów zespołu. Punkt zwrotny w historii gdyż zespół nigdy wcześniej nie wydawał albumów koncertowych (i do tej pory nie wydał następnego). Minimum Maximum jest kulminacją, jest rezultatem tego, co zespół robił mniej więcej na początku XXI wieku - prawdziwe wejście w Computer World. Zaczęli "grać" na laptopach. Oprogramowanie do tworzenia muzyki najwyraźniej było na tyle rozwinięte, że spełniało najwyższe oczekiwanie Kierownictwa zespołu (a więc samego, nieśmiertelnego i zrobotyzowanego Ralfa Huettera). Minimum Maximum to dwa słowa. Można całość streścić do jednego, enigmatycznego słowa: Ewolucja. Która wciąż trwa, trzeba słusznie dodać.

Próbki z YT:


Wybrałem cały film. 2 godziny. Wszystko, co zespół zaprezentował. A ta piękna kobieta na "okładce" filmu to nie jest jedno ze Słoneczek a (Das) Model(l)ka. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz