czwartek, 9 kwietnia 2015

08.04.2015 - Zeitgeist czyli małe jest piękne

W 2010 roku Tangerine Dream wyruszyli na mała trasę koncertową. W związku z tym wydali też kolejną "małą" płytę. Na niej zawarte są 4 utwory o łącznym czasie nieprzekraczającym 25 minut. 3 z nich zostały zagrane w ramach tychże koncertów. Albumik ten nosi tytuł "Zeitgeist" i zgodnie z tytułem TD cofa się w czasie.





Co na tym minialbumie zostało zaprezentowane? 3 "starocie" i jedna nowinka. Jak już wspomniałem wcześniej, zespół sięgnął do przeszłości i to nie tylko swojej. 

Odświeżeniu uległa sekwencyjna część Rubycon, Part One (1975, tu zatytułowana jako Rubycon 2010). Nowa linia melodyczna podążą za "starymi" nutami ale ma zdecydowanie nowe, interesujące brzmienie. Zespół połączył tradycyjne brzmienie z nową instrumentalizacją. Da się rozpoznać "stare" elementy i jednocześnie wkręcić się w sekwencer. Dobrze zrobiona robota. Kolejny kultowy klasyk chociaż na trochę zagościł na mandarynkowych setlistach.

Zulu to nowa kompozycja. Zupełnie świeża (w momencie wydania tej płyty). Jedna z moich ulubionych. Piękna, rozmarzona, o jasnym brzmieniu obfitującym w sekwencer. Wyjątkowa kompozycja. Słodka miejscami. Obfituje w przyjemne dla ucha detale brzmieniowe. Szkoda, że tego utworu TD nigdy nie zagrali na koncercie.

Order Of The Ginger Guild 2010 jest kolejnym remiksem, tym razem kompozycji z 1997 roku z EPki Limited World Tour Edition 1997 (podlinkowałem swoją recenzję tej EPki). Tu od razu wchodzimy na dyskotekę. TD chcą puścić oko do młodych "jazdowiczów" ? Ci mają swoje hity. Da się posłuchać ale to takie disco polo lub inna techniawka. Przynajmniej brak wstawek "lirycznych" o "dupie Maryni". ;) Pojawia się fajny, sekwencerowy moment. Kawałek na rozruszanie publiczności. Ale z okresu późnych lat 90-tych są o wiele lepsze kawałki. Zmarnowana szansa na wskrzeszenie np. czegoś z 2 lata starszego (1999) Mars Polaris. Najsłabszy utwór na tej płycie, co nie oznacza iż jest to kompletna kaszanka. 

Norwegian Wood. Tangerine Dream po raz kolejny sięgają do twórczości The Beatles i coverują ich na swój sposób. Tym razem z niesamowitym wokalem Thorstena Quaeschninga. Mocny, rockowy akcent na tej płycie. Ciekawy melanż elektroniki i dość mocnej gitary. Chyba pojawiają się jakieś smyczki w tle (cyfrowa inkarnacja mellotronu czy jakiś syntezator?). Odjazdowy cover fajnego utworu Beatlesów. Na dodatek z wokalem - inne były tylko instrumentalne.

EPka Zeitgeist jest jedną z najczęściej słuchanych przeze mnie. Jest niezwykle przyjemna w odbiorze. Nie przeszkadza mi to, że dominują na niej "odgrzewane kotlety". Edgar i ekipa nieraz pokazali w końcu, że potrafią świetnie "gotować" i w ciekawy oraz przyjemny dla końcowego odbiorcy sposób przedstawić dość stare "dania muzyczne". Zróżnicowane klimaty dźwiękowe i wspomnienie klasyki w bardzo dobrym wydaniu. Zeitgeist jest jednym z najlepszych spośród minialbumów Tangerine Dream. Warto na ten krążek zwrócić uwagę. Naprawdę, małe bywa piękne!

PS. Próbki z Youtube są podlinkowane pod tytuły poszczególnych utworów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz