wtorek, 14 kwietnia 2015

14.04.2015 - Elektroniczne śniadanko dla duszy i ucha ;)

Dzisiejszy post jest chyba pierwszym postem rozpoczętym tak wcześnie - 7.30. :) Będzie to śniadanie dla mojego umysłu i duszy a recenzja - zamiast ćwiczeń. ;) Śniadanie nie powinno być posiłkiem ciężkim ale sycącym. Moje "realne" śniadanie składa się zatem z 4 ciasteczek "na dobry dzień" i zdrowego jogurciku. :)

Przedmiotem recenzji będzie sampler zespołu Radio Massacre International - Fast Forward z 2008 roku. Kiedyś już o nim pisałem ale tekst ten był nie najwyższej jakości. Zastanawiając się nad dalszą zawartością bloga, postanowiłem znowu ściągnąć dyskografię tego zespołu by poszukiwać nowych płyt celem przedstawienia ich samemu sobie oraz oczywiście moim Czytelnikom. Płyta ta została udostępniona przez tenże zespół zupełnie za darmo na ich stronie ale niestety w bardzo przeciętnej jakości (160 kbps mp3). Wyjątkowo więc udostępnię cały album do ściągnięcia w wyższej jakości - 320 kbps mp3 (stereo, VBR) utworzonych z plików FLAC, cudem dorwanych w internecie.



Zespół ten powstał w Wielkiej Brytanii w 1993 roku i od tej pory praktycznie nieustannie coś nagrywa i wydaje. Właściwe początki można odnaleźć jeszcze w latach 80. ! A zespół w miarę możliwości wznawia te płyty. Inspirowani tradycyjnym, analogowym, elektronicznym brzmieniem, próbują dodać coś nowego od siebie albo chociaż złożyć hołd dawnym, choć wciąż jeszcze żywym, mistrzom gatunku (niestety, Edgar Froese, lider Tangerine Dream, zmarł 3 miesiące temu). 

Już na pierwszej, debiutanckiej płycie (Frozen North, 1995, album podwójny) słychać elektroniczne inspiracje. Pamiętacie mój zachwyt nad spójną i ciekawą atmosferą Underwater Sunlight (Tangerine Dream, 1986) ? Tu znowu wraca klimat "wodny" tyle, że w bardziej horrorowym, strasznym wydaniu. Muzycznie zaś (CD 1 tylko, drugiej płyty jeszcze nie słuchałem) - Szkoła Berlińska z elementami rockowymi (gitara). Tworzenie atmosfery - sekwencer - reszta utworu. ;) Ponadto kilka krótszych kompozycji o podobnie groźnym i tajemniczym klimacie.

Fast Forward jest nietypowym albumem. To próba zaprezentowania całości dotychczasowej twórczości zespołu ale nie jest to zarazem zwykła składanka. Zespół bowiem powybierał z każdej ze swoich płyt po fragmencie. Fragmenty te nie są w kolejności chronologicznej i nie zawsze mogą brzmieć tak jak na danym albumie. Zespół bowiem postanowił je zremiksować w ten sposób by wszystkie razem tworzyły jedną, zwartą całość. Mamy więc 5 utworów a każdy z nich jest oddzielną suitą zbudowaną z kilku mniejszych części. Wycinki pochodzą z każdej płyty, także boksu wydanego przez zespół (w bodajże 2004 roku). Każda z kompozycji na Fast Forward nosi tytuł Transzy. Szybki przegląd przez dyskografię zespołu, już wtedy dość obfitej.

Niestety, na Youtube nie ma próbek z tego albumu więc jedyną opcją dla moich Czytelników jest albo niskiej jakości wersja udostępniona przez zespół tutaj albo ściągnięcie lepszej, wrzuconej przeze mnie. Oto obiecany link: Radio Massacre International - Fast Forward (2008), 320 kbps stereo VBR .

Tranche 1 - utwór rozpoczyna się oklaskami. Od razu wchodzimy w Kosmos. Tajemnicze, nieco udziwnione brzmienie. Nowoczesne wcielenie Pink Floyd? Cudowne brzmienie syntezatorów. Bywają delikatne akcenty gitarowe. Ta delikatna sekcja przechodzi w dość tłukliwą i rozpędzoną sekwencję podlaną mellotronem (słabo słychać jej tło więc nie wiem czy cokolwiek tam jest). Syntezatory cicho "fletują" na tle sekwencera. Lekki ukłon w stronę mandarynkowego Ricochet, Part Two ? Sekwencja przechodzi w prawdziwy Sen. Ciekawe brzmienie. Basy przypominają mi bicie Serca (tak, tego Schulzowskiego Serca). Minimalistyczny fragment o naturze kosmicznej. Skromne ale mroczne brzmienie. Z niego wyłania się ciekawa i piękna sekwencja. Niesamowity rytm. Jestem pełen podziwu. A to zaledwie drobny fragment całości. Dochodzi do niej delikatna perkusja i mellotron. Niesamowicie piękna i ciekawa kompozycja. Sekwencja się ścisza i pojawiają się drobne chórki oraz lekkie, tajemnicze brzmienia. Coś się wyłania. Kosmiczny, abstrakcyjny Bezkształt. Elektroniczna plama dźwiękowa. Łagodne zwieńczenie tak obfitej w różne nastroje i ciekawe momenty kompozycji.

Tranche 2 - Ostre wejście do samego środka Piekła. Wyłania się z tego dość barwna i ponura melodia. Piekło zanika a melodia przechodzi w coś tajemniczego i abstrakcyjnego ale niezwykle kuszącego. A po chwili - kolejna szybka, dynamiczna sekwencja. Niezwykle barwna i żywa. A dodatkowo - gitara. Elektroniczny rock. Niesamowite. Można się w tym brzmieniu zakochać! Ciekawa "nadbudowa" syntezatorowa. Zespół, który potrafi dorównać Schulzowi? Chyba znowu się pojawiają bardzo drobne, Rykoszetowe przebłyski. Sekwencja znika i przechodzimy w stronę czegoś nowego, w stronę Zamarzniętej Północy. Tajemnicza, nieco mroczna, lodowa kraina. To nie jest ta sama co mandarynkowa Hiperborea ale jest całkiem blisko. A może to jej dalsze, zimniejsze rejony? Po tych mrocznych fragmentach pojawia się znowu mroczny fragment ale z sekwencerem. Ten chyba jest z Frozen North (CD 2, kiedyś słuchałem już paru płyt RMI, w tym Fast Forward). Mocne, mięsiste brzmienie. Potężne basy. Sekwencja ta się rozwija. Jej koniec przechodzi w tajemniczą "muzykę deszczową". Z deszczu przechodzimy w wesołą, Słoneczną wręcz muzykę. Zespół w bardziej rockowej formie. Niezwykle ciekawy fragment. Dominują elementy rockowe, z elektronicznymi podkreśleniami i upiększeniami. Grande finale całości.

Tranche 3 - Tajemnicze wejście elektronicznego smoka w atmosferze mistycyzmu i skupienia. Elektroniczna Medytacja. Elektroniczne nabożeństwo. Cudowne. Skromna, tajemnicza, minimalistyczna muzyka. Pojawia się w końcu gitarowy akcent, delikatny i skromny. Tajemnicze chórki. Dalej skupienie i medytacja. Świetna muzyka. Nagle rockowe wejście. Mocna perkusja i szaleństwo. Spokój został zakłócony. Zespół gra na rockową nutę. Mocne basy od gitary basowej. Niezwykle rytmiczna sekcja. Ostatnie fragmenty gitarowe i znowu powraca nastrój medytacyjny. Pełne skupienie ponownie choć w duszy gra niepokój. Mętlik w głowie, wyraźnie słyszalny. Mroczna ale ciekawa i tajemnicza muzyka.

Tranche 4 - Znowu tajemniczy początek. Pojawia się sekwencja, delikatna, skromna. Skromne także jest jej tło dźwiękowe. Podoba mi się to granie. Melodycznie i tajemniczo, z lekką nutką grozy. Po tej części następuje abstrakcyjny fragment, brzmiący jak mocno zniekształcone i udziwnione szepty. Abstrakcja elektroniczna. W pewnym momencie dochodzi do wybuchu a zespół zaczyna grać "starą" elektronikę z nowoczesnym bitem. Efekt? Może troszkę taki jak Dream Mixes TD ? Przynajmniej takie skojarzenie mam, na pierwszy rzut ucha. Krótka, elektronicznie symfoniczna przerwa albo fragment z kolejnego albumu. Teraz na tapecie dźwiękowej mamy znowu dryfowanie po bezbrzeżnym Kosmosie. Kolejna porcja tajemniczego nastroju i spokojnej, choć trochę groźniej i ponurej elektroniki. Przez Kosmos snuje się jakiś duch. Może to zaginiony Czytelnik / Słuchacz? ;) I znowu kolejny rockowy fragment. Tym razem hard rock. Mocna gitara i rytmiczna perkusja. Kolejny raz Słuchacze i Czytelnicy mogą doświadczyć wielostronności Radio Massacre International. Gitarowe szaleństwo odchodzi w Niebyt na rzecz kolejnej spokojnej, mrocznej sekcji elektronicznej. Znowu zaglądamy uchem do Kosmosu. A może do strasznego, niepokojąco cichego, nawiedzonego domu? Na pożegnanie z tą Transzą od zespołu otrzymaliśmy kolejny mroczny fragment - delikatna gitara łkająca do smutnego, syntezatorowego tła.  Smutne i tragiczne pożegnanie.

Tranche 5  - Ostatnia porcja RMI i zarazem najdłuższa - niecałe 22 minuty. Kolejna abstrakcja dźwiękowa. Senna i rozmarzona. Powoli budzi się do elektronicznego życia (ktoś tu coś wyczuł? ;)). Kompozycja powoli się rozbudza i przechodzi w sekwencję. Na nią nałożone są zniekształcone głosy. Ciekawa sekwencja. Po jakieś minucie wchodzi jakaś melodia na nią. Po niej - kolejna abstrakcyjna sekcja. Coś się budzi do życia. Albo mroczna, elektroniczna medytacja. Albo ponure dźwięki Kosmosu. Pojawia się mellotron. Chyba tą płytę też kiedyś słuchałem. Sekcja ta przechodzi w miłą dla ucha sekwencję. Po chwili dochodzi do niej szalona gitara, która gra dość ciekawie na tle tejże sekwencji. Następnie mamy kolejną porcję mrocznych, elektronicznych eksploracji Kosmosu. Kosmos ten przeradza się w bardziej rockowy fragment. Zespół szaleje przy sekwencerze. Szalona i dzika gitara na tle elektronicznych pulsacji i ekscesów. Elektroniczne pulsacje i tajemnicze dźwięki wciąż dominują ale w innej postaci i bez gitary. Zwiedzanie płonącego mózgu. Melodia przeradza się w sekwencję a na nią nałożone są gitarowe brzmienia. Minimalistyczne, skromne zwieńczenie tej Transzy jak i całej płyty. Bardzo piękny finał. Znowu oklaski na koniec a więc fragment pochodzi z jakiegoś albumu koncertowego.

Całość jest niezwykle zróżnicowana - od wglądu w Kosmos po dzikie, rockowe (rockopodobne) wyskoki. Jest to zaledwie krótki przegląd przez 30 płyt jakie zespół wydał (ten album ma numer 31). Można na jego podstawie wysnuć pewne oczekiwania i spróbować czegoś więcej. Ciekawie zrealizowany. Nie jest typową składanką typu "the best of". Taka musiałaby liczyć z kilka-kilkanaście płyt CD gdyż Radio Massacre International dość często grają długie utwory. Warto się tym zainteresować zwłaszcza, że Fast Forward jest albumem udostępnionym za darmo. Zespół udostępnił na swojej stronie także fragmenty z pozostałych płyt (lub całe utwory). Idealny zespół dla hipsterów - prawie nikt nie zna. ;) A nawet na necie dość ciężko coś ściągnąć. Pozostawiam bez oceny ale jestem pozytywnie nastawiony do dalszej, elektronicznej eksploracji dyskografii tego zespołu. Dobry przykład, że nie tylko niemiecka elektronika może być dobra. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz