wtorek, 28 kwietnia 2015

28.04.2015 - Pięć Atomowych Pór Roku: Lato

W 2007 roku wyszła też druga część serii - tym razem Lato - Summer In Nagasaki. Tym razem wchodzimy w centrum wydarzeń - wybuch bomby atomowej. Jest też (smutny) wątek miłosny - Japończyk stracił w wybuchu swoją dziewczynę.


Druga płyta jest w całości skomponowana i nagrana przez Edgara Froese. Składa się z 7 utworów i jest nieznacznie dłuższa od poprzedniej. Youtube ma kopię każdego utworu z tej płyty i zostaną one załączone jak przy poprzedniej recenzji. Znowu, wszystkie utwory tworzą jedną, spójną kompozycję.

1. Climbing Mount Inasa. Znowu łagodne i lekkie klimaty jak w pierwszej części Springtime In Nagasaki (tej nagranej przez Edgara). Oczywiście z letnimi akcentami. ;) Trochę bardziej słodsza w brzmieniu. W drugiej minucie wchodzi cichy sekwencer. Zapowiada się dobra płyta. :) Wchodzimy w ocieplone letnim Słoneczkiem klimaty z pierwszej płyty w tej serii. Przyjemne ciepełko i sekwencerowe atrakcje. Utwór nabiera dynamiki i staje się bardziej zdominowany przez wyznaczający rytm sekwencer. Po kilku minutach mamy wietrzyk zaś sekwencer znika. Przyjemna, letnia atmosfera. Kraj Kwitnącej Mandarynki. W 7 minucie idziemy się wspinać. Łagodny ale dość głęboki rytm perkusyjny zostaje po chwili uzupełniony sekwencerem.

2. In The Cherry Blossom Hills. Jesteśmy wysoki, pomiędzy kwiatami. Rozmarzeni, kontemplujemy i podziwiamy japońską przyrodę. Delikatny, łagodny, medytacyjny kawałek. Zawiera skromny, cichy rytm. Pojawia się cichy sekwencer. Rozmarzony utwór. Rytm staje się intensywniejszy ale wciąż taki senny i łagodnie słodki.

3. Mystery Of Life And Death. "Orkiestralny"początek, tak jak sam początek Springtime In Nagasaki (ale "uletniony"). Po chwili pojawia się delikatny sekwencer. Bardzo poważna kompozycja. Czyżby to była muzyczna adaptacja głębokich przemyśleń snutych podczas pobytu na wzgórzach (patrz poprzedni utwór ;) ) ? Czuć pewien niepokój, napięcie w późniejszej części. Piękna muzyka. Skromna ale jednocześnie mistyczna i tajemnicza. Przed 8 minutą pojawia się sekwencer. Brzmi znajomo... Dreaming In A Kyoto Train (wersja z Cruise To Destiny) ?  Cichy ale szalony.

4. Dreaming In A Kyoto Train. Wraca spokojna słodycz, lekko zakręcona. Pojawia się melodia, również słodka. Melodia przeradza się w sekwencerowy wzorzec, otoczony mistyczną, tajemniczą, słodką "kołderką" dźwiękową. Sennie rozmarzona podróż pociągiem (na szczęście nie PKP).

5. Ayumi's Butterflies. Rytmiczny, szybki, wesoły ale wciąż odrobinę łagodny i słodki numerek. Nutka dla Słoneczek. ;) Tylko zakończenie takie niesłoneczne. :)

6. Presentiment. Przeczucie. Coś się stanie. Słodka tajemnica ubrana w lekko orientalne szaty.

7. 11.02 AM. Muzyka jest tajemnicza i groźniejsza ale wciąż odrobinę słodka. Może pośpieszna ucieczka? W 6 minucie rytm i melodia znikają. Pozostają tylko tajemnicze chórki. Coś się stanie. Czarny moment w historii świata. Wielki smutek i żałość, dobrze oddana muzyką Edgara. Ponury finał słodkiego, miłego i ciepłego brzmieniowo lata.

Summer In Nagasaki jest bardziej słodką kontynuacją Edgarowej połówki Springtime In Nagasaki. Jest to dość udany ciąg dalszy. Jeszcze większy nacisk na sekwencer oraz brzmienie zostało dosłodzone. Może niekoniecznie cukrem ale też smacznie. ;) Niektórzy mogą czepiać się finału ale TD w końcu robi muzyczną autobiografię więc nie mogli pominąć tego ważnego momentu. 

Jak zwykle, nie mogę się zdecydować co do oceny - 4 albo 4+. W całości Edgarowe dzieło, dość dobra robota muzyczna. Jeżeli nie przypadło Wam do gustu Navel Of Light z Springrime In Nagasaki, ta płyta również może się Wam nie spodobać. Myślę, że warto dać jej szansę (zwłaszcza, że podlinkowałem każdy utwór).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz